Już nie długo moje urodziny i tak w prezencie urodzinowym wymyśliłam sobie malutki mebelek.
Chciałam aby był delikatny i wytworny. Nie za duży i nie zbyt toporny. I tak dziś wyciągnęłam mojego Olka na mały rekonesans po okolicznych sklepach a'la meble z drugiej ręki. Najpierw jeden - nic- drugi i nagle jest - stała taka samotna i czekała na mnie. Decyzja była szybka. W jednej chwili Olek miał ją już pod pachą. I tak stałam się posiadaczką pięknej, smukłej, niewielkiej witryneczki w super cenie. Oczywiście moja dama musi przejść mały lifting ale to już czysta przyjemność.
Popołudnie iście sielankowe. Upiekłam wczoraj w przypływie nadmiernej energii sernik królewski. Co prawda sernikową mistrzynią jest moja siostra Monika ale dziś stwierdzam że i mojemu królewskiemu nic nie brakuje :O)
Z nadmiaru świątecznych zapasów zostało nam kilka jabłek tak więc i one mają dziś swoje święto w kuchni.
Uwielbiam czas przedświątecznej gorączki - ten szał, tempo i zgiełk przygotowania 2 tysięcy potraw, szukania prezentów i milion telefonów do rodziny z życzeniami. W święta upajanie się spokojem i rodzinną atmosferą. Jednak spokój jaki panuje po tym magicznym czasie jest fenomenalny. Cisza, spokój i cudowna harmonia potrzebna jest każdemu i ona nas właśnie teraz otacza. Olek chrapie na kanapie, dzieciaki jakimś cudem odpoczywają w swoich pokojach a ja mam czas na chwilkę błogiej rozrywki z Wami.
Pozdrawiam Was - Klaudia
Ciekawam końcowego efektu owego liftingu :) powodzenia, pozdrawiam Ania :)
OdpowiedzUsuńwitam w klubie posiadaczkę witrynki:-) u mnie praca nad nią była czystą przyjemnością podobnie będzie u Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńPzdrawiam
Oj mnie również marzy się takie cudeńko:)i jak ty uwielbiam ten czas poświąteczny:)Pozdrawiam cieplutko.Agata:)
OdpowiedzUsuń