Zawsze marzyła mi się taka biała mała kuchenna półeczka. Taka półeczka na "coś" czyli w wersji mojego męża na "nic". Chciałam aby można było ustawić na niej talerze frontem, aby miała przegródki, haczyki i najlepiej szufladki.... Na wielu waszych blogach widziałam takie cudeńka i moje nie do końca pełne marzenie, ziściło się również w naszej kuchni. Kuchnia w chwili obecnej swoim wyglądem nie jest tą jedyną wymarzoną, czeka ją jeszcze duża transformacja.
Ustaliliśmy z moim mężem Olgierdem że na razie, zadowolimy się meblami po byłych właścicielach aczkolwiek przejdą mały lifting w kwestii ustawienia, rozmieszczenia i wyglądu. Zostawiliśmy też kafelki z dekorem owocowym - o zmianach którego pisałam już we wcześniejszym poście. Docelowo kuchnia i tak zmieni swoje miejsce, więc co mogliśmy na chwilę obecną poprawić , udoskonalić i wykończyć to zrobiliśmy. Reszta musi poczekać. Z myślą nie do celowości mojej kuchni powstała półeczka która, po rozmontowaniu może służyć nam wszędzie. Chciałam aby była drewniana, miała bynajmniej dwie półeczki i wieszaczki drewniane ale wyszło inaczej. Uległam praktyczności na chwilę obecną a docelowo i tak będzie tak która sobie wymarzyłam.
Czyli:
Zdjęcia mojej półeczki w różnych wariantach pojawią się niebawem
Pozdrawiam Was - Klaudia
Tak jak obiecałam, tak czynię. Na początek fotki półeczki w wersji sute - fascynująco nie wygląda tak samotnie i wyczyn wnętrzarski to zapewne nie jest ale....
Te superos karteczki i zawieszki zrobiła Marzenka.
Potem trwał zima na mojej półeczce i troszkę śniegowe kule ją zasypały. Do końca lutego pachniała, cynamonem ,mandarynkami i włoskim orzechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szepnij mi słówko....