niedziela, 21 lipca 2013

Dużo zgiełku, przygotowań i słodkiego zamieszania.

Napisałam ten post jeszcze przed świętami wielkanocnym ale myślę że, zawsze będzie aktualny dlatego z wielkim opóźnieniem go publikuje.

  Zapewne przed świąteczny zgiełk i zamieszanie  u wszystkich był taki sam. U mnie tak naprawdę zaczęło się już w czwartek. Postanowiłam zrobić sobie kilka dni wolnego. Oczywiście nie po to aby odpocząć o nie nie. Bo tak naprawdę to jak myście, po co matka trójki dzieci potrzebuje wolne ... Chciałam nadrobić zaległości, lepiej przygotować się do świąt dokończyć sprzątania domu, pieczenie ciast i różnych pyszność i choć przez chwilkę skupić się na czasie Wielkanocnych. Takie były plany...


W efekcie skończyło się na pośpiechu, przepychance podczas zakupów w supermarkecie przed którym, nie było nawet szczeliny dla igły abym mogła zaparkować samochód. Fakt ten  spowodował że, musiałam naginać obładowana siatami jak wielbłąd kilkanaście ulic aby móc zapakować wywalczone zakupy do auta. Jakież było moje zdziwienie gdy dotarłam na miejsce a tam okazało się że mam blokadę - pozdrawiam panów ze straży miejskiej- zdesperowana nie mogąc znaleźć przyczyna mojego wykroczenia - ZAZNACZĘ stałam w rzędzie lekko 40 samochodów- zostałam uświadomiona że 150 metrów dalej jest znak zakazu parkowania. Hmmm no cóż, na moje pytania - Skoro stoi tu lekko 40 samochodów tzn że, wszyscy powinni otrzymać mandat ? Pan odpowiedział : Owszem ale mamy ograniczoną ilość blokad i padło na panią. Nie dając się złej passie wtargałam zakupy na trzecie piętro.

W domu czekało na mnie jeszcze kilka niespodzianek. Mój kot Elvis postanowił rozprawić się ze słomianym świątecznym wiankiem , roznosząc go po całym  domu po czym zapadł w sen zimowy udają że, nie wie o co chodzi.

Przyjemna rybitwa uparła się na moje świeżo umyte okno w kuchni i pozostawiła gigantycznego brązowego kleksa wzdłuż całej szyby. Po tym miłym początku dnia pozbierałam się w sobie i postanowiłam że, nic nie jest mnie już wstanie zaskoczyć och jak bardzo się myliłam.
Wikuś po powrocie z przedszkola narzekał na ból ucha więc w obawie o jego całkowite przed świąteczne rozłożenie Olek pojechał z nim do lekarza. Mój czternastoletni syn sześć razy chodził do fryzjera a że prawie nic nie wychodził więc utkał sobie samodzielnie fryzurkę - nawet jej nie skomentuje- ciśnienie urosło mi maksymalne.
                                                                                                                

Ale cóż począć na wiek buntu i a"la dorosłości. W rezultacie z naładowania ty wszystkimi  wydarzeniami powstała fajna aranżacja mojej kuchennej półeczki i całkiem pyszna pieczeń. Mam nadzieje że w Waszych przygotowania świąteczne przebiegały spokojniej :O)


Z okazji Świąt Wielkanocnych 
życzę Wam wiosny, wiosny i jeszcze raz wiosny!
Pękających na drzewach pąków, ziemi, która zaczyna pachnieć
 i słońca, które nie tylko świeci, ale wreszcie także grzeje.
Życzę Wam wiosny w życiu codziennym, rodzinnym i w pracy 
oraz wspaniałych pomysłów aranżacji Waszych wnętrz.

Pozdrawiam Was Klaudia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szepnij mi słówko....